- 2024
- 2023
- 2022
- 2021
- 2020
- 2019
- 2018
- 2017
- 2016
- 2015
- 2014
- 2013
- 2012
- 2011
- 2010
- 2009
- 2008
- 2007
- 2006
- 2005
- 2004
- 2003
- 2002
- 2001
- 2000
- 1999
- 1998
- 1997
- 1996
- 1995
- 1994
- 1993
- 1992
- 1991
- 1990
- 1989
- 1988
- 1987
- 1986
- 1985
- 1984
- 1983
- 1982
- 1981
- 1980
- 1979
- 1978
- 1977
- 1976
- 1975
- 1974
- 1973
- 1972
- 1971
- 1970
-
Piosenki
-
Filmy i seriale
-
Programy TV
-
Kreskówki
-
Gry komputerowe
-
Gry i zabawy
-
Jedzenie
-
Moda i uroda
-
Motoryzacja
-
Prasa
-
Wyposażenie domu
-
Wydarzenia
-
Gadżety
-
Osobowości
-
Internet
-
Hobby i kolekcje
Jaki rodzic nie chciał aby jego dziecko było zdrowe? Zapewne każdy, dlatego też nasi rodzice począwszy od późnych lat 70-tych aż do lat 90-tych serwowali nam porządne dawki witamin w postaci Vibovitu, a później Visolvitu.
Sposóbów spożycia Vibovitu było kilka. Tradycyjnie i zgodnie z przeznaczeniem rozpuszczało się go w niewielkiej ilości wody. Można też było wysypać go na rękę i powoli wylizywać, jednak najczęściej wyjadało się go paluchem, prosto z maleńkiej saszetki. Na koniec rozdzierało się torebeczkę i wylizywało resztki aby nie zmarnować choćby odrobiny – w ten sposób przynosił najwięcej frajdy.
Niestety obowiązywała najważniejsza zasada co do dawkowania, którą nakazywali nam rodzice: tylko jedna saszetka dziennie. Jakie to było trudne! Nie raz zdarzało się ukradkiem zwędzić kolejną saszetkę i zjeść ze smakiem...
Vibovit produkowany jest do dziś, ale to opakowanie sprzed prawie 40-stu lat pamiętamy najlepiej. Na nim, jak wielu z nas myślało widniał przecudny chłopiec, który dziś wygląda tak:
Visolvit był najprawdopodobniej odmianą Vibovitu. Dawało się go nieco starszym dzieciakom.
Główną cechą charakterystyczną tego proszku było przede wszystkim to, że smakował nieco inaczej, był bardziej intensywny i mocno szczypał w język kiedy wylizywało się go prosto z torebki bądź z ręki. Po jego zjedzeniu nasze języki nabierały żółtego koloru.
Zdania są podzielone co do tego, który proszek był lepszy: Vibovit czy Visolvit?
Sposóbów spożycia Vibovitu było kilka. Tradycyjnie i zgodnie z przeznaczeniem rozpuszczało się go w niewielkiej ilości wody. Można też było wysypać go na rękę i powoli wylizywać, jednak najczęściej wyjadało się go paluchem, prosto z maleńkiej saszetki. Na koniec rozdzierało się torebeczkę i wylizywało resztki aby nie zmarnować choćby odrobiny – w ten sposób przynosił najwięcej frajdy.
Niestety obowiązywała najważniejsza zasada co do dawkowania, którą nakazywali nam rodzice: tylko jedna saszetka dziennie. Jakie to było trudne! Nie raz zdarzało się ukradkiem zwędzić kolejną saszetkę i zjeść ze smakiem...
Vibovit produkowany jest do dziś, ale to opakowanie sprzed prawie 40-stu lat pamiętamy najlepiej. Na nim, jak wielu z nas myślało widniał przecudny chłopiec, który dziś wygląda tak:
Visolvit był najprawdopodobniej odmianą Vibovitu. Dawało się go nieco starszym dzieciakom.
Główną cechą charakterystyczną tego proszku było przede wszystkim to, że smakował nieco inaczej, był bardziej intensywny i mocno szczypał w język kiedy wylizywało się go prosto z torebki bądź z ręki. Po jego zjedzeniu nasze języki nabierały żółtego koloru.
Zdania są podzielone co do tego, który proszek był lepszy: Vibovit czy Visolvit?
Komentarze