Vibovit i Visolvit


Jedzenie
Jaki rodzic nie chciał aby jego dziecko było zdrowe? Zapewne każdy, dlatego też nasi rodzice począwszy od późnych lat 70-tych aż do lat 90-tych serwowali nam porządne dawki witamin w postaci Vibovitu, a później Visolvitu.

Sposóbów spożycia Vibovitu było kilka. Tradycyjnie i zgodnie z przeznaczeniem rozpuszczało się go w niewielkiej ilości wody. Można też było wysypać go na rękę i powoli wylizywać, jednak najczęściej wyjadało się go paluchem, prosto z maleńkiej saszetki. Na koniec rozdzierało się torebeczkę i wylizywało resztki aby nie zmarnować choćby odrobiny – w ten sposób przynosił najwięcej frajdy.

Niestety obowiązywała najważniejsza zasada co do dawkowania, którą nakazywali nam rodzice: tylko jedna saszetka dziennie. Jakie to było trudne! Nie raz zdarzało się ukradkiem zwędzić kolejną saszetkę i zjeść ze smakiem...

Vibovit produkowany jest do dziś, ale to opakowanie sprzed prawie 40-stu lat pamiętamy najlepiej. Na nim, jak wielu z nas myślało widniał przecudny chłopiec, który dziś wygląda tak:


Visolvit był najprawdopodobniej odmianą Vibovitu. Dawało się go nieco starszym dzieciakom.
Główną cechą charakterystyczną tego proszku było przede wszystkim to, że smakował nieco inaczej, był bardziej intensywny i mocno szczypał w język kiedy wylizywało się go prosto z torebki bądź z ręki. Po jego zjedzeniu nasze języki nabierały żółtego koloru.
Zdania są podzielone co do tego, który proszek był lepszy: Vibovit czy Visolvit?

Komentarze